Rozmowa z Laylą Robinson, walijską artystką zajmującą się dzikimi roślinami, twórczynią rzeczy pięknych
Czy okolica, w której mieszkasz, wpływa na to, jak i z czego tworzysz swoje prace?
Tak, oczywiście! To ogromna część mojej inspiracji. Mieszkam w dość dzikiej okolicy, która ma wszystko, od górskich szczytów, pagórków, rwących strumieni, po żyzne doliny i meandrujące rzeki. Zimą bywa surowa, z całą gamą faktur i struktur. Jest wówczas bajkowa, wręcz niesamowita. Ale jest też łagodna, bujna i przebogata w kolory latem, co wpływa na paletę barw, której używam podczas pracy.
Skąd czerpiesz materiał roślinny do swoich projektów?
Większość kwiatów uprawiam we własnym ogrodzie, tylko niektóre zbieram na lokalnych łąkach i polach. Następnie wszystkie suszę i przechowuję tak, aby były gotowe do pracy bez względu na akurat panującą porę roku.
Czy aspekty ekologiczne są dla Ciebie ważne?
Są niezwykle istotne. Zawsze będę dążyć do szukania sposobów na pielęgnowanie przyrody, zwłaszcza tej dzikiej, oraz do podkreślania wagi takich działań. Gdy tylko mogę, zachęcam innych, aby troszczyli się o naturę tak, jak ja to robię, by szli w moje ślady. W swojej pracy nie używam żadnych chemikaliów i tworzę w moim ogrodzie jak najwięcej siedlisk. Idea korzystania z suszonych kwiatów wzięła się z moich rozważań nad trwałością takiego materiału. Suszone rośliny mogą przetrwać lata w praktycznie nienaruszonym stanie. Na tym aspekcie zależy mi najbardziej.
Jakiego rodzaju prace wychodzą spod Twoich dłoni?
Cóż, to dobre pytanie! Tak naprawdę wszystko, od bukietów, wieńców, chmur kwiatowych, poprzez pojedyncze dzieła sztuki, wiecznie kwitnące drzewa, abażury kwiatowe, żyrandole, girlandy, po panele kwiatowe, witryny okienne, instalacje i dekoracje festiwalowe. To i tak tylko niewielki wycinek mojej działalności. Cały czas coś się dzieje, w głowie rodzą się nowe pomysły i powstają kolejne realizacje.
Do kogo adresowane są Twoje prace?
Tu również nie ma granic. Realizuję indywidualne zamówienia obejmujące wystrój prywatnych domów, ale podejmuję się też aranżacji sklepów i kawiarni, galerii sztuki, oprawy festiwali, a nawet historycznych zamków. W każdym z tych miejsc jestem w stanie wykonać instalację albo inny dowolny projekt do dekoracji wnętrz.
Jak opisałabyś swoje projekty? Jaki styl preferujesz?
Moje projekty określiłabym jako dzikie i bardzo osobiste. Z nutą ludowej tajemniczości, ale równocześnie ze szczyptą nowoczesności. Wszystkie prace mają swój własny charakter i są tworzone z serca. Każdą z nich kocham za co innego. Lubię myśleć, że w moich projektach jest też element zabawy, a to dzięki radosnym kolorom, które dają odbiorcom poczucie szczęścia. Być może dlatego właśnie ludzie odbierają naturę jako piękną, kolorową i nieokiełznaną pod względem obfitości.
Czy na co dzień współpracujesz z projektantami wnętrz?
Zacznę od tego, że sama uwielbiam aranżować wnętrza i bardzo się na nich skupiam, gdy planuję swoje prace. Projektanci wnętrz cieszą się, gdy tworzę dla nich coś nowego, co wzbogaci ich realizacje, wnosząc do otoczenia życie, ruch i naturę. Dodatkowo doceniają fakt, że moje prace mogą stanowić uzupełnienie wnętrz urządzonych w wielu różnych stylach.
No właśnie, do jakich wnętrz w szczególności pasują Twoje projekty?
Powiedziałbym, że moje prace najlepiej prezentują się i wyróżniają we wnętrzach nowoczesnych i minimalistycznych, choć lekko rustykalne i industrialne także bym tu uwzględniła. Równocześnie moja praca może prezentować się niezwykle w scenerii z epoki, gdzie różne kolory i tekstury wzajemnie się dopełniają albo pozostają w kontraście.
Gdzie poza mediami społecznościowymi można zobaczyć Twoje prace?
Przede wszystkim na mojej stronie internetowej laylarobinson.com oraz w wybranych sklepach, kawiarniach i na Zamku w moim rodzinnym mieście Hay-on-Wye (miasteczko w Wielkiej Brytanii, we wschodniej Walii – red.). Na co dzień podejmuję się zleceń i tylko gdy pozwala mi na to czas, umieszczam fragmenty mojej pracy w wirtualnej przestrzeni. Bardzo rzadko dysponuję pracami, które byłyby dostępne od ręki i wystawione na sprzedaż. Sporadycznie moje prace pojawiają się w galeriach sztuki lub na wystawach czasowych. Aktualne wydarzenia można śledzić na mojej stronie i profilach w mediach społecznościowych.
Bardzo dziękuję za tę rozmowę.
Zdjęcia: własność artystki
Przez 18 lat redaktorka prowadząca fachowych czasopism florystycznych („Katalog Florysty”, „Florysta”, „Kwiaty do Ślubu”, „Ślubne wiązanki i dekoracje” oraz „Florystyka Funeralna”). Autorka kilku tys. artykułów i wywiadów. Pełne bio.