Wywiad z Darią Mazurowską, konserwatorką kwiatów, założycielką marki Z PŁATKA
Od jak dawna zajmuje się pani „prasowaniem kwiatów”? Skąd czerpała pani wiedzę na temat tej techniki rękodzielniczej?
Pierwszy raz spróbowałam w lipcu 2022 roku. Przypadkiem, szukając w Internecie dekoracji do mieszkania, trafiłam na złotą ramkę z prasowanymi kwiatami i kaligrafowanym napisem. Jednak jej autorka pochodziła z Indii, więc nie widziałam szans na sprowadzenie ramki z drugiego końca świata bez szwanku. Kontynuując poszukiwania trafiłam na termin „pressed flowers”, czyli prasowane kwiaty. Wszystkiego nauczyłam się samodzielnie, metodą prób i błędów. W Polsce nie było dostępnych źródeł wiedzy na ten temat. Przeglądałam zagraniczne media, konstruowałam pierwsze prowizoryczne prasy, popełniałam mnóstwo błędów, aż zaczęłam odnosić pierwsze sukcesy. Od tamtej pory na palcach jednej ręki mogłabym policzyć dni, które spędziłam bez kwiatów. Bukiety odbierałam nawet na urlopie. Kwiaty wciągnęły mnie do swojego świata bez reszty.
Jak w praktyce wygląda „prasowanie kwiatów”? To proces żmudny, wymagający cierpliwości?
Jestem nieustannie zafascynowana przemianą, jaka zachodzi w roślinach podczas prasowania. Zmienia się ich kształt, kolor, struktura, a ja pomagam im przejść przez ten proces, a potem eksponuję je w ramach, by zachować ich ulotne piękno.
Prasowanie kwiatów jest niezwykle satysfakcjonujące, ale i czasochłonne, wymagające cierpliwości i delikatności. To metoda suszenia roślin na płasko w prasie botanicznej. Prasa ma prostą budowę: dwie deski, cztery śruby z nakrętkami motylkowymi do regulowania nacisku, tekturowe przekładki. Do tego należy wybrać odpowiedni materiał chłonny np. brystol, ręcznik włókninowy itp., który ułatwi odprowadzenie wilgoci z roślin.
Sam proces podzielony jest na kilka etapów. Najpierw przygotowuję rośliny do prasowania, oczyszczam, dzielę na mniejsze części lub rozkładam na płatki. Układam je pomiędzy materiałami chłonnymi, przykrywam przekładkami tekturowymi, tworząc w ten sposób warstwy, które na końcu nakrywam górną deską prasy, odpowiednio regulując nacisk śrubami. Nie odkładam ich w kąt, lecz troskliwie doglądam, wymieniam materiały chłonne kilkukrotnie w czasie pierwszych dwóch tygodni suszenia. W pierwszym tygodniu codziennie lub co dwa dni, potem rzadziej, jeśli wysychanie przebiega prawidłowo. Suszenie trwa średnio 6-8 tygodni dla roślin suszonych w całości, a nieco krócej, gdy prasuję płatki. Po wyjęciu z prasy segreguję je, a jeśli były rozłożone na płatki, to rekonstruuję kwiaty.
Do jakich prac wykorzystuje pani tę technikę?
Zajmuję się głównie konserwacją bukietów ślubnych w postaci kwiatowych obrazów, tworzę kwiatowe literki, metryczki i inicjały oraz wykonuję kwiatowe obrazy na indywidualne zamówienie np. z ulubionych kwiatów klientki. Sporym zainteresowaniem cieszy się ostatnio również prasowanie już ususzonego bukietu. Jednak praca z nim jest o wiele trudniejsza. Ze względu na kruchość materiału oraz często występującą pleśń w środku, nie zawsze mogę podjąć się takiej usługi.
Dodatkowo kilka mężatek zdecydowało się na odtworzenie swojego bukietu ślubnego na podstawie zdjęcia. Może nie jest to ten jedyny, ale kiedyś nie było tylu możliwości konserwacji. Dbam natomiast, by doświadczenie było maksymalnie przyjemne dla klientki, a bukiet jak najbardziej zbliżony do pierwowzoru. Wybieram charakterystyczne kwiaty ze zdjęcia, kupuję je w tym samym miesiącu, w którym odbył się ślub, a potem zajmuję się kwiatami tak, jakbym dostała je tuż po zakończonej uroczystości.
Ciągle wymyślam nowe rozwiązania z użyciem prasowanych kwiatów. Ozdabiałam nimi minidynie na jesień, domek dla ptaków na wiosnę, etui na telefon, a nawet ubrałam się w prasowane kwiaty, doszywając do sukni wieczorowej rękawy ozdobione własnoręcznie ususzonymi kwiatami.
Czy konserwacja bukietów ślubnych oraz pozostałych kwiatowych akcesoriów, jak wianek czy butonierka, cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony młodych par?
Coraz większym. Coraz więcej par rezerwuje terminy z wyprzedzeniem, zapewniając sobie spokój i pewność, że przyjmę ich kwiaty. Wiele zapytań w zeszłym roku otrzymywałam last minute tj. w tygodniu przed lub po uroczystości, ale niekiedy musiałam odmawiać ze względu na ograniczone możliwości. Jak wspominałam, kwiaty po włożeniu do prasy nie mogą być pozostawione same sobie. Dbam o nie, sprawdzam, wymieniam materiały chłonne, a że robię to samodzielnie i dzielę dobę pomiędzy własną firmę, pracę na etacie i macierzyństwo, to zwyczajnie brakuje mi czasu na niezaplanowane zamówienia. Nie oznacza to jednak, że nie warto pytać. Często bywa tak, że jeden weekend jest wolny, a kolejny zapełniony kilkoma bukietami. W poprzednim sezonie oprawiłam kilka wianków i butonierek oraz korsarz w podziękowaniu dla świadkowej.
Pojawiam się na targach ślubnych i dniach otwartych organizowanych przez sale weselne, by pokazywać i budować świadomość, że bukiet ślubny, zamiast wyrzucić do śmieci, można zachować. Czasem temat podłapie świadkowa lub koleżanka i młoda para otrzymuje w prezencie bon podarunkowy na konserwację bukietu ślubnego. Nietuzinkowy prezent, prawda? Na wieczorach panieńskich to hit.
A co było impulsem do stworzenia marki Z PŁATKA? Co kryje się pod tą nazwą?
Gdy zaczynałam dzielić się ze światem pierwszymi pracami, działałam pod nazwą Prasownia Florystyczna by Daria Mazurowska. To była bardzo długa nazwa. Podobało mi się słowo „prasownia”, jako połączenie pracowni prasowania kwiatów, ale florystką nie jestem, a nie chciałam, by to było mylące. Florysta to wymagający zawód, który podziwiam. Z czasem zaczęłam otrzymywać pojedyncze zamówienia na utrwalenie bukietów ślubnych i postanowiłam wymyślić krótszą nazwę, związaną z kwiatami, grającą mi w duszy, lekko przewrotną. Tak wpadłam na pomysł marki Z PŁATKA.
Płatki są podstawą moich kwiatowych prac. Jedną z najprostszych metod prasowania kwiatów, której uczę, jest suszenie w płatkach, a poza tym współpraca ze mną idzie gładko jak z płatka. Dbam, by klientki czuły się zaopiekowane od początku do końca. Chętnie podpowiadam, jakie kwiaty do ślubu wybrać, by później jak najlepiej prezentowały się na obrazie. Zawsze dostarczam wskazówki, jak dbać o bukiet w trakcie i po uroczystości, jak go spakować do dostawy kurierem lub osobistej. Potem pozostaję z klientkami w kontakcie, daję do wyboru propozycje ułożenia kwiatów, doradzam. W końcu bukiet ślubny to symbol miłości, pamiątka wyjątkowego dnia. Nie trzymam w ręku tylko kwiatów, a cały bukiet chwil, uczuć i wspomnień.
Wiem, że prowadzi pani warsztaty dla pasjonatów. Powstał również e-book do nauki metod prasowania kwiatów. Proszę powiedzieć coś więcej na temat tej gałęzi pani działalności.
Moje początki były pełne porażek. Kwiaty pleśniały i brązowiały, ale zakochałam się w tej sztuce od pierwszego wejrzenia. Jestem konsekwentna, więc się nie poddawałam i próbowałam dalej. Wiem jednak, że nie wszyscy mają tyle samozaparcia. Sam proces prasowania kwiatów nie daje natychmiastowych efektów, a kolejne niepowodzenia mogą zdemotywować. Mnie samej brakowało solidnego źródła wiedzy w pigułce, z którego mogłabym korzystać na początku swojej drogi z prasowaniem kwiatów. Z jednej strony jestem dumna, że nauczyłam się wszystkiego sama, a z drugiej – były momenty, gdy chętnie skorzystałabym z takiej pomocy.
Postanowiłam podzielić się swoją wiedzą i dotychczasowym doświadczeniem z innymi, by więcej osób mogło otaczać się pięknem prasowanych kwiatów, tworzyć z nich dla siebie, dla bliskich. Wydałam pierwszy w Polce e-book o tej technice rękodzielniczej pt. „Ze mną pójdzie Ci jak z płatka, czyli o prasowaniu kwiatów od A do Z”. Kompleksowo opisuję w nim przetestowane przeze mnie narzędzia, techniki, a także niemal 40 gatunków kwiatów dostępnych w naszym kraju, zarówno bukietowych, ogrodowych, jak i polnych, by maksymalnie ułatwić proces nauki, a następnie móc cieszyć się swoimi zbiorami i dziełami. To e-book dla miłośników rękodzieła, kwiatów, ogrodu, natury, samorozwoju, twórczego spędzania czasu wolnego, ale i dla przyszłych panien młodych, które być może nie mogą sobie pozwolić finansowo na usługę profesjonalnej konserwacji bukietu lub chcą samodzielnie zatroszczyć się o swoje kwiaty.
Najlepsze rezultaty osiąga się przekuwając wiedzę w praktykę. Temu głównie służą moje warsztaty. Zaprojektowałam je tak, by podczas 4 godzin przekazać uczestnikom wiedzę i przetestować ją w praktyce, rozkładając w prasach na kilka sposobów różnorodne pod względem kolorystycznym i gatunkowym rośliny. Stopniuję poziom trudności, by nikt się nie nudził. Po spotkaniu jestem do dyspozycji, by odpowiedzieć na ewentualne pytania.
Pssst… Niedługo ukaże się także kurs online!
Gdzie można obejrzeć pani prace oraz śledzić kolejne artystyczno-rękodzielnicze aktywności?
Zapraszam na moje media społecznościowe. Na Instagramie z_platka pokazuję realizacje ślubne, a na profilu z_prasy dzielę się za darmo wiedzą na temat prasowania kwiatów. Ciekawe wpisy tematyczne znajdziecie także na mojej stronie internetowej w zakładce Blog. Biorę także udział w wydarzeniach ślubnych, jak targi i dni otwarte, pokazując obrazy na żywo. Proszę mi wierzyć, że zdjęcia nie oddają całego uroku tych kompozycji. Na razie na warsztaty zapraszam do Łodzi, ale kto wie, może pewnego dnia wybiorę się z nimi poza rodzinne miasto.
Z kodem ZAKOCHANIWKWIATACH otrzymasz 15% rabatu od ceny regularnej na zakup e-booka o prasowaniu kwiatów. Rabat będzie obowiązywał do końca 2024 roku. Wystarczy wpisać kod rabatowy w koszyku.
E-book znajduje się pod tym linkiem.
Przez 18 lat redaktorka prowadząca fachowych czasopism florystycznych („Katalog Florysty”, „Florysta”, „Kwiaty do Ślubu”, „Ślubne wiązanki i dekoracje” oraz „Florystyka Funeralna”). Autorka kilku tys. artykułów i wywiadów. Pełne bio.