Rozmowa z Anną Wawrzyniak, mistrzynią florystyki
Spotykamy się, aby porozmawiać o Pani szybko rozwijającej się karierze florystycznej. Pozwoli Pani, że rozpocznę od złożenia gratulacji w związku z zajęciem pierwszego miejsca podczas międzynarodowego konkursu organizowanego przez FSFA International/Florida State Florist Association. Proszę opowiedzieć o swojej przygodzie na Florydzie.
Bardzo dziękuję, niezmiernie mi miło. Pobyt na Florydzie okazał się ekscytujący. Zostałam tam przyjęta z wielką otwartością i serdecznością. Konkurs, w którym wzięłam udział, był trzyetapowy. W pierwszym trzeba było nadesłać zdjęcie inspiracji i pracy florystycznej nawiązującej właśnie do niej. Jak się okazało podczas finału, prace napłynęły aż z 54 krajów, z 6 kontynentów! Komisja sędziowska wybrała 10 najlepszych. Już to było dla mnie ogromnym wyróżnieniem, ale z jeszcze większym zaskoczeniem i radością przyjęłam wiadomość, że po internetowym głosowaniu ludzi z całego świata (jedna osoba mogła oddać tylko jeden głos, a głosowało ponad 5 tysięcy osób) dostałam się do topowej trójki! Na finał, wraz z Amerykanką i Malezyjką, zostałyśmy zaproszone na Florydę. Odbywał się on podczas konwentu 102. rocznicy utworzenia Stowarzyszenia Florystów Stanu Floryda.
Sam finał również był trzyetapowy. Pierwszego dnia do zrobienia miałyśmy konstrukcję. Dostałyśmy zdjęcie z inspiracją, identyczne narzędzia i materiał do pracy. W drugim dniu, na scenie i przy obecności publiczności, omawiałyśmy technikę i zamysł naszych konstrukcji. Trzeciego dnia kończyłyśmy nasze projekty. Dopiero wtedy otrzymałyśmy kwiaty, które stanowiły dla nas niespodziankę. W ciągu godziny musiałyśmy oczyścić materiał roślinny i ułożyć kompozycję. Ten etap również był oceniany przez profesjonalnych sędziów. Bardzo cieszy mnie ta wygrana i to, że przy okazji konkursu poznałam wspaniałych ludzi, zawiązałam nowe przyjaźnie. Te wartości są dla mnie bezcenne.
Za Panią udział w II Botanica Cup 2023 w Debreczynie na Węgrzech. Gratuluję indywidualnego wyróżnienia w postaci III miejsca w kategorii „nasadzenie”. Jak doszło do Pani udziału w tym konkursie?
Jeszcze raz pięknie dziękuję. W tym roku do konkursu zostałam zaproszona przez organizatorów. To naprawdę wspaniałe móc brać udział w tak ciekawych wydarzeniach. Atmosfera była bardzo dobra, ludzie – świetni, a to oni tworzą coś wyjątkowego. Rok wcześniej miałam brać udział w pierwszej edycji tego konkursu, ale musiałam zrezygnować, ponieważ podjęłam się wyzwania, jakim był udział w Mistrzostwach Europy we Florystyce w Katowicach.
W międzyczasie wzięła Pani udział w Festiwalu Kwiatów w Czarnkowie, wcześniej był Festiwal Kwiatów i Sztuki w Zamku Książ, edycja zimowa. Co daje florystom udział w przedsięwzięciach, w których liczy się współpraca zespołowa?
Dla mnie współpraca z innymi, to ważny aspekt. Przede wszystkim możemy spotkać się ze sobą, zrobić coś wspólnie, uczyć się od siebie nawzajem. To dzięki ludziom chce się wracać w różne miejsca.
Na swoim koncie ma Pani liczne pokazy i warsztaty florystyczne, nie tylko w Polsce, ale i zagranicą. Jakie miejsce w Pani karierze zawodowej zajmują tego typu projekty?
Warsztaty, na które jeżdżę, wzbogacają moją wiedzę i umiejętności. Mam tu na myśli zarówno te, w których biorę udział jako uczestnik, jak i te, które mam przyjemność prowadzić. Na każdym etapie życia, w tym na ścieżce kariery zawodowej, zawsze można się czegoś nauczyć, dojrzeć do pewnych decyzji.
Naprawdę głośno zrobiło się o Pani przy okazji Europa Cup w Katowicach, kiedy to nagle musiała Pani zastąpić reprezentantkę Polski (Izę Tkaczyk – przyp. red.), tuż przed rozpoczęciem tego prestiżowego konkursu. Jakie emocje towarzyszyły Pani w tamtych chwilach? Jak wyglądały przyspieszone przygotowania do konkurencji?
Właśnie mija rok od tego wydarzenia. Teraz mogę spojrzeć na tę sytuację z perspektywy. Zastępstwa podjęłam się na prośbę Stowarzyszenia Florystów Polskich, by ratować nasz honor jako organizatorów tego przedsięwzięcia. Przygotowanie, na które miałam 5 dni, mogę określić jako czyste szaleństwo. To była walka z czasem, zmęczeniem, brakiem snu… Adrenalina nie do opisania. Do konkursu nie da się przygotować w 5 dni, tu jednak chodziło o coś innego. Bez wsparcia najbliższych i przyjaciół nie dałabym sobie rady.
Bukiet, który wykonałam podczas mistrzostw, był lekki, transparentny, każda roślina była w nim ważna, a robiłam go z wielkim wysiłkiem, przy ogromnym zmęczeniu, jakby ważył tonę.
Mój udział w zeszłorocznych mistrzostwach Europa Cup rzeczywiście odbił się szerokim echem. Dla niektórych byłam bohaterem, docenili to, czego się podjęłam, innych rozczarowałam i zawiodłam… Osobiście wiele się nauczyłam, mogłam od środka zaobserwować, jak tak duże wydarzenie działa i przebiega. Jestem wdzięczna za każde życiowe doświadczenie.
Nasze spotkanie przypadło na schyłek lata. Z jakimi planami wejdzie Pani w tegoroczną jesień? Jakie ma Pani plany na zimę 2023 i rok 2024?
W najbliższych planach mam Święto Róży w Kutnie, na które czekam z niecierpliwością i serdecznie wszystkich zapraszam. Moje prace będzie można zobaczyć też podczas 7. Love Polish Jazz Festival w moim rodzinnym mieście, w Tomaszowie Mazowieckim. Jeszcze w tym roku szykują się też pokazy. Przyszły rok zapowiada się równie intensywnie, jeśli nie bardziej. Na tę chwilę tylko tyle mogę zdradzić.
A zatem do zobaczenia podczas kolejnych wydarzeń florystycznych.
Fot. Marcin Chruściel/z archiwum Anny Wawrzyniak
Przez 18 lat redaktorka prowadząca fachowych czasopism florystycznych („Katalog Florysty”, „Florysta”, „Kwiaty do Ślubu”, „Ślubne wiązanki i dekoracje” oraz „Florystyka Funeralna”). Autorka kilku tys. artykułów i wywiadów. Pełne bio.