Muzeum, jako instytucja, w swoich założeniach ma między innymi gromadzenie, opracowanie, katalogowanie i wreszcie udostępnianie artefaktów minionych epok, ale też eksponatów bardziej współczesnych. Jedną z istotnych form działalności muzeów jest również edukacja, polegająca na przekazywaniu wiedzy i rozwijaniu umiejętności u współczesnego odbiorcy. Obecnie muzea, a w szczególności muzea, wnętrz poszukują i realizują wszelkiego rodzaju aktywności mające na celu wzbudzenie zainteresowania ze strony odwiedzających.
Samo posiadanie pięknych wnętrz i wspaniałych kolekcji wyposażenia to dziś stanowczo za mało aby zachęcić zwiedzających do ponownej wizyty w zabytkowych miejscach. Tymczasem wymiana ekspozycji i zakup nowych eksponatów do kolekcji wiąże się z koniecznością poniesienia wysokich nakładów finansowych. W przeważającej mierze są one ogromnie kosztowne. Dlatego bardzo potrzebne są działania mające na celu zwiększenie frekwencji w muzeach, jak również posunięcia dotyczące budowania wizerunku marketingowego danej placówki. Nie jest łatwo realizować wszystkie przedsięwzięcia we wnętrzach zabytkowych, jako że uwarunkowane jest to względami ochrony zgromadzonych tam kolekcji i względami bezpieczeństwa. Jednak coraz więcej instytucji muzealnych decyduje się wpuścić na swój teren twórców, którzy potrafią tchnąć życie w muzealne przestrzenie.
Wśród wyróżnionych w ten sposób osób są floryści. Dzięki swojej specyficznej wiedzy, intensywnej pracy i szczególnym umiejętnościom potrafią, chociaż na kilka dni, ożywić uśpione na co dzień wnętrza zabytkowych obiektów. – Niecodziennie i nie wszyscy floryści mają wstęp do muzealnych przestrzeni, a już na pewno nie wszystkim udostępnia się do realizacji florystycznych muzealne eksponaty takie jak meble, naczynia czy inne cenne przedmioty – zauważa Piotr Marzec, mistrz florystyki, znawca i kolekcjoner porcelany. – Przy pracy w muzealnych wnętrzach należy zachować szczególną ostrożność, ponieważ uszkodzenie jakiegokolwiek elementu zabytkowego przedmiotu może być fatalne w skutkach. Bezwzględne zachowanie ostrożności to podstawa pracy w historycznych wnętrzach. Dlatego udostępniane naczynia lub konstrukcje podklejane są lub ustawiane na podkładkach z filcu. Należy też zachować odpowiednią odległość m. in. od obrazów i rzeźb – tłumaczy pan Piotr.
Kolejna spektakularna realizacja florystyczna pod przewodnictwem mistrza Marca powstała w lutym tego roku, w przepięknych wnętrzach Pałacu Dzieduszyckich w Zarzeczu. Obiekt ten został zbudowany z inicjatywy Magdaleny z Dzieduszyckich Morskiej w latach 1817-1819. Obecnie mieści się w nim Muzeum Dzieduszyckich oddział Muzeum w Jarosławiu Kamienica Orsettich. – Muzeum rodu Dzieduszyckich w pałacu w Zarzeczu otworzyło swoje podwoje dla nas, florystów – z dumą opowiada pomysłodawca tego projektu. – W pięknych odrestaurowanych wnętrzach posiadających oryginalne wyposażenie, które cudem przetrwało zawieruchy historyczne, zostały wyeksponowane aranżacje nawiązujące do wiosny i czasu Wielkanocy. Grupa mistrzów florystyki w składzie: Katarzyna Witecka, Joanna Kiedacz, Anna Kłosowska, pod czujnym okiem Piotra Marca, którego wspierali uczniowie ze Szkoły Policealnej Służb Społecznych w Lublinie, stworzyli kolekcję wyjątkowych kompozycji kwiatowych. Głównymi roślinami, jakie posłużyły to przygotowania aranżacji były róże Avalanche+® oraz chryzantemy Pina Colada, uzupełnione soczystą zielenią ciętą oraz akcentami typowo wielkanocnymi w postaci kolorowych jajeczek.
Wytworne kompozycje zostały zaaranżowane w wyjątkowo reprezentacyjnym wnętrzu. – Ta piękna monumentalna, okrągła sala balowa, zaprojektowana przez Piotra Aignera i przykryta kopułą udekorowaną stiukowymi rozetami z pracowni Baumanów. Tworząc oprawę kwiatową do tego wnętrza mieliśmy przywilej skorzystania ze wspaniałych artefaktów, pochodzących z kolekcji muzeum – cieszy się Piotr Marzec.
Do dyspozycji florystów oddano serwis zachowany tylko fragmentarycznie, a podarowany Muzeum Dzieduszyckich przez jedną z jarosławskich rodzin. – Naczynia, w których eksponowaliśmy kwiaty posiadają na odwrocie sygnaturę czeskiej wytwórni porcelany Karlsbad. Jest to porcelana biała, szkliwiona, malowana ręcznie z malaturą w postaci delikatnych, błękitnych kwiatów oraz monogramu (litera M?), rozłożonych w wieńcu dookolnie na kołnierzach talerzy. Serwis, datowany na koniec XIX wieku, był najprawdopodobniej częścią wyprawy ślubnej. Muzeum bowiem posiada w swoich zbiorach również ręcznie wyszywaną jedwabnymi nićmi makatę z podobnym monogramem, pochodzącą od tej samej rodziny. Do stylizowanego przez florystów stołu posłużyły również sztućce srebrne, punca lwowska. Trzony ozdobione są grawerowanym herbem Sas (herb rodowy Dzieduszyckich). Według przekazu były własnością Wandy z Sapiehów oraz Włodzimierza Dzieduszyckich, a datowane na lata 30. XX wieku. Trudno zatem wyobrazić sobie godniejszą oprawę dla szlachetnych kwiatów i roślin, zwłaszcza w okresie świątecznym.
Zdjęcia: Marcin Czech
Przez 18 lat redaktorka prowadząca fachowych czasopism florystycznych (“Katalog Florysty”, “Florysta”, “Kwiaty do Ślubu”, “Ślubne wiązanki i dekoracje” oraz “Florystyka Funeralna”). Autorka kilku tys. artykułów i wywiadów. Pełne bio.